<b>"<a href="fbinfo.xml?aa=33510" class="text">Solaris</a>"</b> <a href="lkportret.xml?aa=10303" class="text">Stevena Soderbergha</a> to film, który w zeszłym roku podzielił fanów sci-fi na całym
"Solaris" Stevena Soderbergha to film, który w zeszłym roku podzielił fanów sci-fi na całym świecie. Z dużą niecierpliwością oczekiwałem, więc na jego edycję DVD, która - jak zapowiadał dystrybutor - miała być edycją specjalną. Niestety, skończyło się na obietnicach. Film, co prawda wydany jest nieźle, ale dodatków ma tyle "co kot napłakał". Po włożeniu płytki do czytnika pojawia się menu (niestety, tylko w języku angielskim), z którego mamy dostęp do poszczególnych działów płyty. Sam film dostępny jest w wersji z lektorem (bardzo dobrze nagrany) i z napisami. Zabrakło jednak polskiego tłumaczenia dodatków, a szkoda, bowiem mimo, iż nie ma ich wielu, to te co są oferują nam całkiem pokaźną ilość informacji na temat "Solaris". Najciekawszy jest oczywiście komentarz Stevena Soderbergha i Jamesa Camerona. Z dyskusji obu Panów dowiemy się, jak przebiegały prace na planie, jak realizowano poszczególne ujęcia oraz dlaczego w śnie Kelvina Natascha McElhone pojawia się z klamką w ręku. ;) Dyskusja Camerona i Soderbergha jest ciekawa również, dlatego, iż toczą ją dwaj reżyserzy i bardzo często polemizują ze sobą na temat aranżacji poszczególnych ujęć, czy zastosowanych rozwiązań. Uwaga! W pewnym momencie Panowie poruszają wątek wydania rozszerzonego "Solaris". Kto wie, jeśli wierzyć Soderberghowi, to za 10 lat mogłoby takie się pojawić. Kolejne dodatki to "HBO Special" oraz "Solaris: Behind the Planet" - dokumenty opowiadające o realizacji filmu. Oba są ciekawe, choć szczerze powiedziawszy poruszają dokładnie tę samą tematykę. Nawet wypowiedzi twórców są niekiedy bardzo podobne. Spokojnie można było z tego zrobić jeden dłuższy film. Warto zobaczyć, bowiem na planie "Solaris" sporo improwizowano, a aktorzy mieli dużą swobodę w kreowaniu swoich postaci. Ostatnim dodatkiem jest scenariusz filmu. Ten dodatek jest adresowany głownie do cierpliwych, bowiem czytanie scenariusza na telewizorze do najłatwiejszych i najwygodniejszych nie należy. Miłośników filmu do lektury jednak zachęcać nie trzeba. Czego zabrakło mi na płycie "Solaris"? Przede wszystkim żałuję, że nikt nie pokusił się o przeprowadzenie wywiadu ze Stanisławem Lemem. Szkoda też, że nie poświęcono specjalnego dodatku Cliffowi Martinezowi, który stworzył do "Solaris" wspaniałą muzykę. Na DVD zabrakło nawet tak standardowych dodatków jak zwiastuny filmu. W moim przekonaniu wydanie "Solaris", które miałam przyjemność recenzować nie zasługuje na dopisek "specjalne". Film wydany jest solidnie - ma doskonały obraz i dźwięk - ale bez rewelacji.